Gejsze

3 05 2008

Gejsze niezmiennie kojarzą się z Japonią, choć ich profesja tylko z trudem powróciła i dźwignęła się z trudnych czasów okupacji. Charakterystycznie umalowane i noszące  piękne kimona dziewczyny mają za zadanie umilać czas gościom w herbaciarniach i izakaya [po naszemu malutkie bary]. W ich repertuarze znajdują się tradycyjne śpiewy i tańce, poezja czy granie na przeróżnych japońskich instrumentach. Występy różnią się, od śmiesznych, rubasznych na rozweselenie atmosfery do wytwornych i bardzo eleganckich. Szczęście ma każdy, kto przebywa na początku maja w Kyoto, podczas tzw Złotego festiwalu, gdzie gejsze prezentują swój dorobek.

My nawiedziliśmy Kyoto w połowie marca i mieliśmy okazję zobaczyć młode maiko udające się na spotkanie w dzielnicy Gion. Gion jest najpopularniejszym miejscem, gdzie można spotkać gejsze, ale istnieją również inne dzielnice, np: Pontocho.

Maiko wyróżniają się już na pierwszy rzut oka. Barwnie ubrane, kimona mają w niemal krzykliwych barwach, bardzo strojne fryzury z całym mnóstwem wpiętych spinek, dzwonków i kwiatów. Są to uczennice, które dopiero w przyszłosci, po zdaniu ciężkich egzaminów będą mogły poszczycić się tytułem geiko.

Ten ostatni termin oznacza “kobietę sztuki”. Wszystkie gejsze dzielą się na maiko i geiko. Geiko są starsze i bardziej eleganckie. Spotkaliśmy tylko jedną geiko. Na zdjęciu poniżej siedzi w lektyce ze swoją uczennicą.

Geiko i maikoMaiko 5Maiko 4Maiko 3Maiko 2Maiko 1





X Japan: Night of Madness 29/03/2008

25 04 2008

Słoneczny, ciepły dzień, jeden z tych, które można spędzić na spacerze, a tymczasem poszczególne jednostki społeczeństwa japońskiego postanowiły zebrać się w centrum Tokio i stać w kolejce. Prawie jak PRL, prawie… Różnic na szczęście nie zamierzam wymieniać. Można by się tylko zastanowić po co te kolejki, bo było ich kilka: do porozstawianych stoisk, do pobliskiego wesołego miasteczka i do poszczególnych wejść imponującego budynku o architekturze kosmicznej. Odpowiedź uzyskaliśmy, kiedy wreszcie zajęliśmy miejsca w owym budynku, światła zgasły, a naszych uszów dobiegł najbardziej rozpoznawalny głos Japonii. Forever Love w akompaniamencie fortepianu rozbrzmiewało i mówiło chyba tylko o tym, że fani nie zapomnieli.

 

Początkowo pomysł na re-union kolejnego zespołu dinozaurów japońskiego rocka nie przypadł mi do gustu. Jednak po obejrzeniu wielkiego show, który został przygotowany, zmieniłam zdanie. Pomysł na aranżację musiał być przygotowywany przez wiele tygodni. A również sama hala Tokyo Dome robi wrażenie ze względu na swój ogrom. Dodatkowo stanowi nierozerwalną część wspomnień o świetności XJapan.

Pięćdziesiąt tysięcy ludzi [!] otaczało ogromną scenę, z której wychodziły w tłum trzy alejki. Samą scenę zdobiły po bokach rozstawione, dwa potężne X oplecione dzikimi różami. Tło za muzykami w głębi sceny również czasem przybierało kształt świetlistego X. Obraz ze sceny, która jednak była dość daleko, był transmitowany na telebimach, które były zawieszone tuż nad nią i po bokach.

 

Mieliśmy szansę uczestniczyć w ~Night of Madness~, czyli drugim z pośród trzech koncertów zapowiedzianych przez Yoshiki’ego. Zespól zagrał swoje największe przeboje.

 

Set lista
Forever Love
Rusty Nail
Weekend
Pata solo
Drain
Longing ~accoustic~
Yoshiki solo fortepian ~Jezioro Łabędzie~
Without you
IV
Kurenai
Violet UK – City of Devils
Yoshiki solo perkusja
Tears
Prologue ~World Anthem~
X

 

Całość uświetniły solówki Paty, Yoshiki’ego na pianinie i oczywiście kulminacyjny set na perkusji. Ten ostatni trudno opisać. Jak gdyby nigdy nic, zwyczajny dialog perkusji z klasycznym podkładem zamienił się w rozpaczliwy łomot, a platforma, na której rozstawione były gary uniosła się i przesuwała ponad ludźmi na specjalnym podnośniku. W oślepiającym blasku reflektorów, trudno było dostrzec samego muzyka, choć wszystkie telebimy nadawały jego zbliżenie.

 

Nie zabrakło również ducha hide. Kiedy rozbrzmiały pierwsze nuty Kurenai grane na elektryku, a wszystkie telebimy emitowały dobrze znany obraz samego muzyka siedzącego na krawędzi sceny ze smutna miną, publiczność oszalała. Wzywań jego imienia, krzyków i płaczu nie było końca. To niesamowite jaki ładunek emocjonalny niósł ten utwór [i pozostałe również] i jak publiczność go odbierała. Oczywiście w trakcie trwania koncertu, gitara hide została postawiona na prawej części sceny, a wizerunek hide bardzo często gościł na telebimach, zupełnie jakby muzyk był obecny na scenie.

 

Warto wspomnieć moment po Without you, kiedy na scenę wrócił Toshi i bardzo zręcznie przygotował publiczność do I.V. Dodam tylko, że w tym momencie przyszło ‘wsparcie gitarowe’ w postaci Sugizo.

Nie ma to jak okiełznać dziesiątki tysięcy ludzi i namówić ich do zaśpiewania kolejnych wersów pojawiających się na telebimie. Po około 10-minutowej wprawce, zaczął się sam utwór, w którym my sami śpiewaliśmy chórki w tle.

 

Tuż po głównym secie koncertu, sceną zawładnęły dziewczyny z VUK. Trudno nazwać i sklasyfikować ich show, chyba najlepiej pasują słowa Yoshiki’ego określające występ dziewczyn jako przeżycie artystyczne. Gama barw, dziwne stroje, makijaże, specyficzny wokal, tancerze i paradujące modelki w otoczce dźwięków i wsparte przez gościnnych muzyków jak: Wes Borland, Sugizo i Richard Fortus. Wszystko to dało dość surrealistyczne wrażenie.

 

Ostatnim utworem było sztandarowe X. Nie zabrakło okrzyków “we are.. you are..”, skrzyżowanych charakterystycznie przedramion, rytmicznych podskoków. Nawet Toshi i Yoshiki padli na scenę jak na wiecznie rozrabiające dzieciaki przystało, i ułożyli X z własnych ciał. Wyglądało to zabawnie, ale miło było zobaczyć jak bardzo się cieszą i ile maja energii po tylu latach.

 

Czy muszę dodawać, że koncert był fantastyczny? Pozostaje czekać na zapowiedziany już przyjazd zespołu do Europy. A swoją drogą ciekawe co przyniesie dalsza przyszłość.





Ludzie II

31 03 2008

DzieciNa motorowceNa bazarzeOdpoczynek pod skuteremOdpoczynek w cieniu kaplicyW kimonachDzieckoPolawiaczFotografDziewczyny z KurashikiRozmowa z jeleniem





Ludzie I

31 03 2008

Dziewczyny z HarajukuNiko w swiatyni buddyjskiejSerwis sprzatajacy fose wokol palacu CesarzaRozmowa z krukiemPan PolicjantSerwis sprzatajacy ShinkansenyRikszarz





Lotniska // Airports

12 03 2008

Helsinki lotniskoStacja Shinjuku po N’EXie

Chyba w Helsinkach na lotnisku dotarlo do nas, ze rzeczywsicie lecimy do Japonii. Jako, ze Finnair otworzyl sie na Azje [oj, bardzo], to zdecydowana wiekszosc pasazerow stanowili Azjaci. Nigdy tylu nie widzielismy na raz, haha
Zaskoczyla nas troszke organizacja nawolywania do poszczegolnych bramek [Gate]: gdzie przodowal chinki i japonski, na przemian z finskim oczywiscie, a angielski zostal zepchniety gdzies na bok. Tu chyba pierwszy raz poczulismy sie jak Gaijini.
“Ci wstretni gaijini nic nie rozumieja, wiec musimy im specjalnego nawolywacza angazowac”

Naprwde czuli sie jak u siebie. Przepychali sie wszerz kolejki z japonskimi okrzykami, dziewczyny byly male i glosne, i duzo ich bylo, [i wszystkie wygladaly podobnie?]. Mam wrazenie, ze gdybym mowila w kolko samoglaske ‘Eeee’, przerywajac ja czaem jakas sylaba, to brzmialabym podobnie XD

Z kolei Narita jest.. ogromna! Tam zgubilismy sie zaraz po wyjsciu z rekawa. Albo inaczej. Zwatpilismy. Wszyscy znikneli, kiedy my bylismy w lazience. Szybko okazalo sie, ze za drzwami, ktore wzielismy za windy, kryje sie szybki wachadlowiec [takie metro], ktory cichaczem podbiera pasazerow i zabiera ich na Terminal 😉 Dobry kawal.

W Japonii obowiazuje ciekawa procedura celna. Jeszcze na pokladzie zostly nam rozdne karty obwolujace nas ALIENAMI. Na karcie nalezalo wypisac szczegoly pobytu, co wwozimy, sumy yenow [jeny! rany!], odciski palcow, specjalna fotka… [dobrze ze nie wywalilam jezyka]. Obsluga jest bardzo bardzo mila, nosi blekitne mundurki i biale rekawiczki……… i mowia po angielsku 😉 Wysslam z nich tyle mapek i informtorow ile sie dalo 😉

————————–

It was probably in Helsinki airport… the idea struck us that we actualy are flying to Japan. As Finnair opened many connections to Asia, we could see that most of the passangers were Asians. That’s why operators of the flights were speaking rather Chinese and Japanese, mixed with Finnish, then English. In fact English was on the far end of the languages list.
It was here where first time we felt like gaijin, haha

People were everywhere. They probably felt like in home airport even if they still were in Helsinki. Little girls, dressed up, with tons of make up were talking loudly [screaming?], laughing, making this funny noise “eeee?”… Everyone was walking in own direction, mostly opposite then others or accross the queue. Real hell [I hate crowds]

What about Narita? It is huge. We got lost just after leaving the plane, haha. Well, we went to toilet and after coming back to the hall it looked empty. We didn’t know where went all people until we saw some doors open. It was for the fast train that connects Arrivals with Main Terminal but we didn’t see any arrows with info… sense of humour?

Crossing border procedure is very long. It started on the plane when we recieved a form to fill. It annonced us to be ALIENS. Well, I understnad Foreigners, but Aliens? We had to declare items, amount of money, address of stay etc. Most funny was picture. I had to stay focused not to do some funny face. I don’t like being photographed..
Employees there are very friendly and calm. They speak English and give maps etc. very usuful, so I took as much as I could.